Budowa:
Garść rezystorów, kondensatorów i innych podzespołów elektronicznych upchanych na płytce PCB i zamkniętych w zgrabnej pomarańczowej obudowie typowej dla linii efektów kompaktowych firmy Boss, produkowanych po roku 1977
Kontrola:
Klasyczna dla tej linii, czyli trzy pokrętła odpowiedzialne za;
- Tone – dodawanie denerwującej drapieżnej góry i zapiaszczanie sygnału
- Dist – nasycenie sygnału pożądanymi zniekształceniami
- Level – głośność
Brzmienie: jest bardziej ciepłe, czystsze w porównaniu do nowych serii DS-1 jednocześnie pozostające w charakterystyce efektów typu distortion, bardzo fajnie pracuje na moim neckowym przetworniku (SD Jazz Model) dając fajny organiczny przester. Gała tone działa typowo, czyli dodaje denerwującego jazgotu, którego nie znoszę, toleruje jej zakres pomiędzy godzina 9tą, a 11tą, w innych ustawieniach mi nie brzmi. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, ze ten model ma mniej gainu niż mój pierwszy DS-1 (nówka sztuka), na pewno jest o wiele bardziej czytelny.
Podsumowanie:
Opisany efekt kupiłem na ebayu w celu edukacyjno eksperymentalnym, po zdobyciu zestawu wytycznych dotyczących modyfikacji tej popularnej serii. Niestety (lub stety) okazało się, ze jest to pierwsza linia z Tajwańskiej fabryki charakteryzująca się poza drobnymi różnicami w budowie zewnętrznej (inaczej montowane gniazdo zasilacza, czarny label typowy raczej dla edycji japońskich, choć nie tylko), zawiera, co bardziej istotne stary typ chipa firmy Toshiba TA7136AP ten sam, co serie „made in Japan”, w odróżnieniu od nowej serii z Tajwanu, która od roku 2000 zawiera kość Mitsubishi M5223AL brzmi po prostu subiektywnie lepiej, a już na pewno inaczej.
Brzmienie do tego stopnia uważam za zadowalające, że postanowiłem sobie ten egzemplarz zostawić, a na doświadczenia kupić nowy, którego brzmienie równie subiektywnie oceniam bardzo niepochlebnie ;) Wiem, bo miałem... Oddałem, a szkoda, byłoby pole do doświadczeń ;) Dla pełni informacji warto dodać, ze w trakcie niemal 30 letniej historii DS-1 Boss’a, chip był zmieniany trzykrotnie. W roku 1994 pierwotny chip Toshiby (ten, który jest w testowanym urządzeniu) został zamieniony na kość Rohm BA728N
Opisany efekt kupiłem na ebayu w celu edukacyjno eksperymentalnym, po zdobyciu zestawu wytycznych dotyczących modyfikacji tej popularnej serii. Niestety (lub stety) okazało się, ze jest to pierwsza linia z Tajwańskiej fabryki charakteryzująca się poza drobnymi różnicami w budowie zewnętrznej (inaczej montowane gniazdo zasilacza, czarny label typowy raczej dla edycji japońskich, choć nie tylko), zawiera, co bardziej istotne stary typ chipa firmy Toshiba TA7136AP ten sam, co serie „made in Japan”, w odróżnieniu od nowej serii z Tajwanu, która od roku 2000 zawiera kość Mitsubishi M5223AL brzmi po prostu subiektywnie lepiej, a już na pewno inaczej.
Brzmienie do tego stopnia uważam za zadowalające, że postanowiłem sobie ten egzemplarz zostawić, a na doświadczenia kupić nowy, którego brzmienie równie subiektywnie oceniam bardzo niepochlebnie ;) Wiem, bo miałem... Oddałem, a szkoda, byłoby pole do doświadczeń ;) Dla pełni informacji warto dodać, ze w trakcie niemal 30 letniej historii DS-1 Boss’a, chip był zmieniany trzykrotnie. W roku 1994 pierwotny chip Toshiby (ten, który jest w testowanym urządzeniu) został zamieniony na kość Rohm BA728N
Warto także dodać, ze sam Analog Man, legenda i geniusz w dziedzinie modyfikacji efektów, w swojej ofercie dotyczącej Bossa DS-1 nie oferuje modyfikacji DS-1/Pro mod (wymiana standardowego chipa na op-amp) w wydaniach Japońskim i opisywanej tutaj pierwszej serii Tajwańskiej, ponieważ jak twierdzi, ten typ chipa brzmi wystarczająco dobrze i te serie brzmią świetnie już z modyfikacja DS-1/Super mod
Bardzo miłym zjawiskiem jest fakt, ze wszystkie podzespoły mechaniczne, czyli gniazda, potencjometry, włącznik (typ FET, bardzo awaryjne) w tym ponad ćwierwiecznym efekcie sprawują się bez zarzutu, nic nie trzeszczy i nie przerywa.
Dodatkowe info
Strona producenta
Opis DS-1 na Boss Area
Boss labels
Dekoder numerów seryjnych
Boss – historia w obrazkach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz